wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 7. Podejrzenia przyjaciół.

Tak tak wiem że długo mnie nie było i za to bardzo przepraszam ale miałam huk roboty w szkole i nie mogłam znaleźć ani chwili żeby coś naskrobać, ale wreszcie jest. Może nie jest jakoś specjalnie długi ale się poprawię bo będę miała trochę wolnego przez majówkę to postaram się wtedy coś dodać. Całuski Sole :*




DORCAS


Dziwnie się czułam. Ciągle czułam na sobie jego spojrzenie. Jego oczy wyrażały zaciekawienie, ale jednocześnie wiedziałam, że się zamyślił i robił to nie świadomie.. Jakaś cząstka mnie pragnęła by moje marzenie wreszcie się spełniło, aby wreszcie spojrzał na mnie w ten sposób, żeby wreszcie mnie zaprosił. Lecz w głębi duszy wiedziałam, że tego nie zrobi. To było tylko moje głupie marzenie, które nie mogło się spełnić. Ale zauważyłam, że coraz częściej na mnie zerka gdy myśli, że nie widzę. Gdy tylko czuję na sobie palące spojrzenie to wiem, że to on. Czasami też na niego patrzę, a gdy on to wyczuje i spogląda na mnie natychmiast odwracam wzrok i się czerwienię. Jednak nie mam odwagi by go zaprosić.


Nagle zobaczyłam, że inni wpatrują się to we mnie to w Blacka. Zrozumiałam, że oni też zwrócili uwagę, że Syriusz się we mnie wpatruje. On chyba też zdał sobie z tego sprawę, bo drgną, wstał z fotela, na którym siedział do tej pory i podszedł do mnie. Świetnie wyglądał w białej koszuli, a niedopite guziki sprawiły, że zrobiło mi się gorąco. Jego mięśnie wyrobione przy grze w quidditcha doskonale było widać przez biały materiał. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, a kiedy spojrzałam mu w oczy przyciągały mnie jak magnez. W tym momencie usłyszałam jego głos co sprowadziło mnie trochę na ziemie na tyle żeby zrozumieć co do mnie mówi.

- Dorcas, tak sobie myślę, ty jesteś dobra w eliksirach, więc może byś ze mną coś poćwiczyła – i przybrał uśmiech na twarz, a ja nie mogąc się powstrzymać również się uśmiechnęłam i ciągle to robiąc odpowiedziałam
- Oczywiście. To może po prostu usiądziesz ze mną na eliksirach i będę ci podpowiadać?
- Dobry pomysł. Ok. to ja się już zmywam dobranoc dziewczyny – i po tych słowach odwrócił się na pięcie i straciłam go z oczu gdy znikną na schodach prowadzących do dormitorium chłopców. Pozostali Huncwoci również życzyli nam dobrej nocy i udali się za Syriuszem. Nie mogłam uwierzyć. Będę siedziała z Łapą na eliksirach, morze to nie jest szczyt moich marzeń, ale zawsze od czegoś trzeba zacząć.
- W sumie to ja też już pójdę, jestem zmęczona po podróży, pogadamy jutro – i poszłam z uśmiechem na górę. Weszłam do naszego dormitorium. Było dokładnie takie samo jak co roku, tylko przenosili je zawsze piętro wyżej, więc coraz dłuższy odcinek schodów musiałyśmy pokonywać. Stały tu cztery łóżka (jedno na zapas), piecyk, wielka szafa, i szafki nocne przy każdym łóżku. Poza tym po lewej stronie były drzwi do łazienki.

Szybko wypakowałam zaklęciem moje rzeczy, które natychmiast poukładały się w mojej części szafy. Musiałam pomyśleć w spokoju więc wzięłam kosmetyczkę i piżamę i poszłam do łazienki. Poukładałam swoje rzeczy na mojej półce. Postanowiłam wziąć odprężającą kąpiel, więc nalałam do wanny wody i wlałam różne olejki. Gdy do niej weszłam od razu poczułam dreszcze związane z wysoką temperaturą wody. Po chwili czułam się rozluźniona i zaczęłam rozmyślać o tym co się dzisiaj stało.
Wiem, że to dziwne, ale w Syriuszu jest coś co przyciąga mnie jak magnez. Gdy go widzę wstępuje we mnie jakaś cząstka niego przez którą jestem szczęśliwa. Jeszcze przy żadnym chłopaku nie czułam się tak jak przy nim. Wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale w nim jest takie coś czego nie mogę określić słowami.  Przy nim czuję się bezpieczniej jak by nic mi nie groziło. Tak o tym też dużo myślę, o tym że żaden czarodziej czy mugol nie są już bezpieczni. Groził nam ten sam człowiek, choć nie wiem czy takiego potwora można nazwać człowiekiem. Żaden człowiek nie był by w stanie dopuścić się, aż takich zbrodni. Nie wiem co się z nami stanie, ale nie jestem pewna czy wszystko się dobrze skończy. No, ale dość tych smętów. Muszę wychodzić bo woda jest już zimna, a nie chcę się przeziębić.      

Po pięciu minutach byłam już gotowa do spania, a że nie było jeszcze żadnej z pozostałych dziewczyn to położyłam się w miękkim łóżku i próbowałam zasnąć.



SYRIUSZ


    
Szedłem schodami do mojego dormitorium, a za mną reszta Huncwotów. Kiedy zobaczyłem drzwi z numerem 5 a, wszedłem bez wahania i machnąłem różdżką na kufer który sam się rozpakował. Reszta zrobiła dokładnie to samo i usiadła na swoich łóżkach lecz zwrócili twarze w moją stronę. Patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem, a James zapytał o to co najwyraźniej nurtowało wszystkich trzech, choć Peter nie był, aż tak zdeterminowany  i kiedy Rogacz zaczął mówić od razu sięgną po pasztecika dyniowego.
- Łapo, czy mógłbyś się nam wytłumaczyć z tego co zaszło w pokoju wspólnym, między tobą a Dorcas? – a kiedy nic nie odpowiedziałem dodał – Najpierw te ukradkowe spojrzenia w Wielkiej Sali , a potem wpatrywałeś się w nią przez dobre pięć minut. Syriuszu co się z tobą dzieje. – i ponownie zamilkł czekając na moją odpowiedź.. Co miałem mu powiedzieć, że Dorcas mi się podoba  i chcę z nią spędzić więcej czasu to może się ze mną umówi? O nie na razie nawet James, nie może się dowiedzieć co ja czuję, jak nawet sam nie jestem tego do końca pewny. Nie muszę z tego jakoś wybrnąć, tylko jak.
- Nie rozumiem o co ci chodzi Rogaczu. W Wielkiej Sali pewnie coś źle zauważyłeś bo spoglądałem na tę piękną blondynkę z Ravenclawu. A co do Pokoju wspólnego to wiesz dobrze o tym, że jestem słaby z eliksirów i douczanie się w miłym towarzystwie dziewczyny z którą i tak razem spędzamy dużo czasu chyba nie jest zbrodnią. A patrzyłem na nią bo zastanawiałem się jak ją poprosić o to żeby nie odmówiła, bo wiesz jakie dziewczyny potrafią czasami być. A teraz przepraszam was – powiedziałem uśmiechając się huncwocko – ale to ja zajmuję teraz łazienkę – i nie czekając na ich reakcję ruszyłem do łazienki z piżamą pod pachą. Kiedy drzwi już się za mną zatrzasnęły usłyszałem tylko ciężką pięść Jamesa uderzającą o nie tak, że zadygotały w zawiasach. Nie tracąc czasu podszedłem do lustra w którym zobaczyłem piętnastoletniego czarodzieja, z długimi do ramion czarnymi włosami i równie czarnymi oczami. Tak to właśnie ja ten słynny Casanova łamiący serca niewinnym dziewczynom zakochanym we mnie do szaleństwa. No tak, ale jak ja mogę być z jakąś na dłużej jeśli w głowie mam tylko Dorcas i o innych nie mogę nawet marzyć. Ale mimo tych wszystkich zerwań, mimo tego że wiedzą, że je zostawię to i tak za mną chodzą. Tak naprawdę to jestem ciekawy dlaczego Ale co począć, już nic tego nie zmieni. A pro po nie zmiennego zdania to Rogacz na pewno nie zmieni zdania co do dobijania się d łazienki więc lepiej pójdę się tylko oporządzić i wychodzę, bo nie chcę się mu więcej narażać. I z tą myślą wszedłem pod prysznic. Zimne krople wody uspokoiły mnie, tak że szybko mi przeszła złość za tą dociekliwość ze strony chłopaków. Minęło z  10 minut zanim wyszedłem, a James chyba też trochę ochłoną, bo gdy wyszedłem z łazienki siedział razem z Remusem na jego łóżku i grał w szachy.
- Łazienka wolna – powiedziałem, ruszyłem w stronę mojego łóżka i rzuciłem się na nie. Przez około godzinę nie mogłem zasnąć, więc zacząłem myśleć o Dorcas i to mnie uspokoiło na tyle, że udałem się w objęcia Morfeusza.

Rozdział 8.

No witajcie po dość długiej przerwie ale z powodu tych upałów w lipcu mało co robiłam i nie miałam siły pisać. Lecz wreszcie udało mi się ...